Kaczorek Niesforek – uwaga dbam o swoje bezpieczeństwo. Nad stawem od rana wielkie poruszenie kaczki krzątają się, kwaczą o pogodzie, jaka woda w stawie, czy można już pływać. Nadeszła w końcu wiosna i zginął lód, to marcowe słonko go rozpuściło. Cieplutkie promyki światła dotykały kolejno drzew i rozwijały pąki. Na drzewach pojawiły się tycie, tycie listki. Mały Kaczorek Niesforek, był zdumiony, jak zmienia się świat dookoła. Ciekawiło go jak to się dzieje, że drzewa zmieniają wygląd. I to w jednej chwili zamiast sterczących patyków, widać gałązki pokryte pączkami zieleni. Cóż to takiego zastanawiał się i koniecznie chciał to obejrzeć z bliska. Malec powędrował na wycieczkę, ale zapomniał, że nie wolno mu się oddalać bez opieki dorosłej kaczki. Drepcze i po drodze podskubuje trawkę. Na chwilkę zatrzymał się i podpatrywał, jak mrówki w trawie spacerują i noszą igiełki sosny na budowę swojego domku. Pod krzewami dojrzał coś filetowego mieniło się w słoneczku. Kaczorek dziobem próbuje to zerwać. - Kaczorku Niesforku to fiołki, jedne z pierwszych kwiatków wiosny, nie wolno ich zrywać – upomniała go kaczka sąsiadka. - Ale ja chciałem tylko spróbować jak one smakują – speszył się malec. - Przepraszam, rozumiem, nie będę niszczył kwiatuszków. Trawka jest smaczniejsza – i zaczął ją skubać. Gdy najadł się, powędrował dalej. Dotarł do wierzby na przeciwnym brzegu stawu. Spojrzał wysoko na gałęzie. Gołąbek Tęczowe Skrzydełko skakał z gałązki na gałązkę. - On to ma dobrze – pomyślał – Może dokładnie obejrzeć zielone pączki na gałązkach drzew. Tymczasem zatroskana mama kaczka usiadła na kamieniu i wypatruje, gdzie podział się jej synek Kaczorek Niesforek . W stawie bawiło się stadko przyjaciół kaczorka, ale synka nie widać. Spostrzegła go nad stawem, ale po drugiej stronie. Pilnie przyglądała się, co też malec próbuje zrobić. - Przecież on chce wejść na drzewo – wyszeptała. - Czy kaczorkowi to się uda? – dodała po chwili. - Kotek Miauczek, owszem, rach ciach i już może być na gałęzi, ale kaczy ród nie słyszał jeszcze o kaczce wędrującej po gałęziach drzew – pomyślała. A Kaczorek Niesforek uparł się i podąża w stronę kolejnego pnia drzewa. Próba wdrapania się na drzewo znowu się nie powidła. Łapki nie mają tak ostrych pazurków jak kotek. Kaczorek był bardzo uparty. Tak długo próbował wejść na któreś z drzew, aż się zmęczył. W końcu usiadł pod jednym z nich i zasnął. I śni, że siedzi na drzewie i widzi małe pączki listków. A pod drzewem zatroskana mama i kaczki sąsiadki lamentują: - Co też takiego ten Kaczorek Niesforek nawyczyniał. - Spadnie! - Połamie sobie łapki, jak będzie chodził? - Oj synku, synku, martwię się o ciebie – zatroskała się mama. Nagle plusk i Kaczorek Niesforek wpadł do stawu. Dobrze, że umiał pływać. W tym momencie obudził się. To mama dziobkiem głaskała jego piórka. Tak mu było miło i cieplutko . Kaczorek przytulił się do mamy jeszcze bardziej i poczuł, jak mocno bije jej serduszko. Ciekawe dlaczego? Powiedzcie dzieci. Urszula Lasecka Przedszkole nr 13 w Skierniewicach